Jest wrzesień, wiele osób wraca po wakacjach do pracy, ci młodsi wracają do szkół, a ja wracam do Was po narodzinach mojego synka i naszej wspólnej nauce siebie.
Leon ma 3 miesiące i jako wymagające dziecko uwielbia być przy mamie, dlatego plan napisania na blogu mogę mieć, a to kiedy go zrealizuję, to już zupełnie inna sprawa.
Dziś w łaskawości mojego pierworodnego dopadłam do komputera, jednak to było mozolne zadanie, aktualizacja ciągnąca się długimi minutami… już miałam rezygnować z pisania dziś… a jednak… nigdy nie wiadomo kiedy dziecko da Ci napisać kolejne zdanie, wiec korzystaj z każdej chwili jego snu, oczywiście rezygnując z części swojego.
Do tego powrotu zbieram się dość długo…
Po pierwsze to mój powrót do pasji. Od zawsze uwielbiam pisać. Już jako dziecko prowadziłam dzienniki, czy może pamiętniki, więc pisać nigdy nie przestałam, w skrytości szuflady leżą wiersze, które widziało niewiele par oczu. Kiedyś kochałam listy, do dziś zdarza mi się je pisać. Poznałam w ten sposób wiele osób. Pasja pisania jest czymś, co łączy mnie z wieloma osobami, po tym poznaję, że ktoś ma duszę. Właściwie po tym, że czyta i pisze. Taką osobą z poetycką duszą jest Justyna Niebieszczańska, u której przeszłam cykl szkoleń z pisania bloga. Znakomite pomysły, szlifowanie warsztatu, świetna atmosfera. To na pewno zdarza się, gdy Justyna prowadzi zajęcia. Motywacja do pisania została zasiana, jednak czekała na właściwy moment, by wykiełkować.
Po drugie będąc świeżo upieczoną mamą chcę być mamą szczęśliwą, pracującą z pasją i mogącą pracować w wybranych godzinach, najlepiej z domu. Moje pisanie ma mi to umożliwić. Znam osobiście mamy, które zmieniają swoje kariery i dzięki pracy z pasją są szczęśliwe i osiągają sukcesy. Od każdej z nich można się uczyć, wracam, bo się uczę od wspaniałych kobiet, które mnie otaczają. Jednak każda z nas ma swój sposób na sukces i pracę marzeń.
Mój powrót zdarza się w najwłaściwszym czasie. (Zupełnie nie) po wakacjach, a jednak przygotowana jestem do nowej przygody z blogiem.
Będzie o kobietach (taka ze mnie feministka), o dzieciach (naturalnie skoro mam własną pociechę), o ciekawych wydarzeniach (zawsze lubiłam informować innych o tym co ciekawe) i o Toruniu we wszystkich poprzednich kontekstach (bo tu mieszkam i organizuję Festiwal). O Festiwalu Toruń z Pasją też będzie, jesienią mam nadzieję zorganizuję choćby mini edycję.
Ciągle otwarta pozostaje kwestia fundacji, którą na pewno założę, czekam tylko na odpowiedni układ planet 😉
„Artykuł bierze udział w wydarzeniu Karnawał Blogowy Kobiet (http://karnawalblogowykobiet.pl/). Temat #7 Edycji zaproponowany przez Paulinę Wierus, autorkę bloga Patchwork (http://patchwork-blog.pl/) to: Powakacyjny powrót do rzeczywistości.
- Zdjęcie autorstwa studio tutto pochodzi z naszej cudnej rodzinnej sesji fotograficznej.
7 odpowiedzi na „Powrót”
Asiu, to dla mnie ogromna radość czytać Twoje słowa. Ogromna!
Ludzie oprócz powietrza i innych rzeczy, których domaga się nasze ciało, potrzebują czegoś więcej. Nasze więcej to pisanie. Czasami potrzeba czasu. Czasami potrzeba pracy. Czasami konsekwencji. Czasami właściwego momentu. Wiemy, że 'czasami’ nie piszemy, ale tylko po to, aby kiedyś znów zacząc pisać. Cieszę się, że to 'znów’ jest u Ciebie właśnie teraz.
Z mnóstwem serdeczności:),
stała czytelniczka!
Dziękuję Justyno, ten czas pisania w końcu mnie dogonił, potrzebowałam zwolnić i to mocno. A że macierzynstwo daje mnóstwo czasu na przemyślenia, to już wiem, że to moja droga. Lubię to po prostu. To moje flow.
Ściskam mocno, również Cię czytam, mam nadzieję niebawem zobaczę.
Zauważyłam, że mamy małych dzieci często zaczynają odnosić znaczące zawodowe sukcesy. Pod warunkiem, że są w stanie połączyć pracę z byciem mamą, na co akurat pisanie pozwala. Macierzyństwo daje nam poczucie, że wiele rzeczy trzeba zrobić JUŻ, bo później nie będzie jak. Często to JUŻ jest kluczem do sukcesu 🙂 Pamiętam jak sama pracowałam z małą Julką w wózku koło siebie. To, wbrew pozorom, był jeden z lepszych zawodowych okresów w moim życiu. Wszystkiego dobrego!
Dziękuję za życzenia. To prawda urlop macierzyński to czas, kiedy jesteśmy mocno zajęte maleństwem, ale też mocno zmotywowane do zmian na lepsze, zarówno na polu zawodowym jak i osobistym. Dziecko okazuje się naszym najlepszym nauczycielem. I już nie ma czasu na to co było „takie sobie”. Zostaje czas na to co najlepsze.
Gratulacje! 🙂 Radości z macierzyństwa życzę i czasu dla siebie odrobinę . 🙂 Mój chłopiec właśnie skończył 5 miesięcy 🙂 i zaczyna poznawać Świat nieco intensywniej (czytaj: „mamo, weź mnie na ręce”). Całe szczęście mamy chustę :). Cudnie jest być mamą.
Dziękuję. Leonek za chwilę kończy 4 miesiące i też bardzo lubi oglądać wszystko z ramion mamy. Też mamy chustę. A czas… każde 20 minut snu na wagę złota i myśli „co teraz zrobić, odpocząć, pisać czy sprzątać?” Dziś wybrałam pisanie. 🙂 najlepszych chwil z maleństwem życzę.
[…] już pisałam w poprzednim wpisie (Powrót – klik) mam motywację do pracy na własną rękę. Doceniam przy tym wpływ fantastycznych osób jakie […]
You must log in to post a comment.